wtorek, 10 lutego 2009

SZKICOWNIK 10.02.2009

Korzystając z dobrej pogody wybrałem się dziś na kolejny spacer ze szkicownikiem. Rozpocząłem go od ulicy Górnośląskiej. Naszkicowałem kładkę nad ulicą - kładka to charakterystyczny element na Skarpie: kawałek stąd znajduje się kolejna nad ulicą Książęcą i następna nad ulicą Tamka. Każda z nich stanowi atrakcyjny element przestrzenny, a z nich samych rozciągają się piękne widoki w stronę Wisły.

Wzdłuż ulicy Myśliwieckiej usytuowana jest Kolonia Profesorska, należąca do Spółdzielni Mieszkaniowej Profesorów Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, która powstała w dwudziestoleciu na miejscu wyrobiska XVIII wiecznej cegielni. Zabudowę stanowią pojedyncze, skromne domy jednorodzinne w otoczeniu zieleni. W dole ulicy gmach Akademii Sztuk Pięknych.

Wyjątkowo atrakcyjna widokowo jest schodząca tarasowo w dół ulica Górnośląska.

Dalej idziemy wzdłż gmachów Sejmu i Senatu RP. To bardzo zadbany fragment parku. W dół Skarpy rozciąga się Centralny Park Wypoczynku i Kultury i niedaleko stąd - Skatepark. To totalne założenie z lat 50. zostało zrealizowane tylko w niewielkim zakresie. Wystarczyło jednak, by zniszczyć wszelkie pozostałości historycznych ogrodów na górnym tarasie Skarpy.

Jednym ze zrealizowanych fragmentów jest plac, znajdujący się na osi kompozycyjnej biegnącej od Placu Trzech Krzyży, wzdłuż ulicy Bolesława Prusa i dalej, hen daleko, aż do Pomnika Sapera. Ten tarasowy plac, z ogromnymi schodami i socrealistyczną oprawą architektoniczną przytłacza spacerowiczów. Nie pasuje zupełnie do skali i charakteru otoczenia.

poniedziałek, 9 lutego 2009

SZKICOWNIK 09.02.2009

Od dziś na spacery na Skarpę zawsze zabierać będę SZKICOWNIK.
Rysowanie to znakomita metoda interpretowania swoich spostrzeżeń na gorąco, na miejscu. W taki sposób zamierzam badać walory kompozycyjne Skarpy oraz notować moje wrażenia. Postaram się podkreślać szczególnie newralgiczne momenty badanego obszaru.
Skarpa to bardzo rozległy obszar, dlatego czeka mnie jeszcze wiele wycieczek. Dziś prezentuję pierwszą z nich: od trasy W-Z do ulicy Karowej.

Pierwsze dwa rysunki przedstawiają podnóże Skarpy przy kościele św.Anny. To piękny skwer (?) otoczony Skarpą (na niej kościół), trasą W-Z (zaraz za nią wyeksponowana południowa elewacja Zamku Królewskiego) oraz uroczym osiedlem Mariensztat.


Bednarska to typowo skarpowa ulica.

Jest fragmant Skarpy zupełnie niedostępny i bez szans na udostępnienie: to schodzące w dół tereny Seminarium Duchownego oraz Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Trudno powiedzieć co jest bardziej strzeżone.

Ulica Browarna widokowo zamknięta jest przez pare budynków wysokich. Jednym z nich jest wysoki punktowiec stojący przy samym wiadukcie Mostu Poniatowskiego (podpisany na rysunku).

Zjazd ulicy Karowej, niedawno odnowiony, to jedna z większych atrakcji architektonicznych Skarpy. Raz w roku, w grudniu, Skarpa wyjątkowo ożywa podczas Rajdu Barbórka.

poniedziałek, 2 lutego 2009

Człowiek dziś

(na marginesie wykładów dr inż.arch.Katarzyny ZIELONKO-JUNG
„Architektura zaawansowanych technologii”)


Współczesne technologie w architekturze? W architekturze, czyli gdzie? W życiu, po prostu. A w czyim życiu – w życiu człowieka. Ale zadaję sobie pytanie: ile w tym życiu człowieka jest CZŁOWIEKA?

Sztuka budowania domów i miast to, jak niektórzy mówią, prawie-najstarszy zawód świata; drugi, zaraz po tym ‘najstarszym’. Tak jak i ten pierwszy, odpowiada na podstawowe potrzeby człowieka, powiedzielibyśmy egzystencjalne. A jak my się czuliśmy w dniu, w którym autorka super-extra-budynku dla centrum Warszawy powiedziała, że kontekst się w projektowaniu tzw. ‘współczesnym’ nie liczy. My przecież, mieszkańcy miasta, jesteśmy tym kontekstem. Nie liczymy się zatem.

A do antologii tekstów dotyczących twórczości Zahy Hadid znamienny wstęp napisał inny awangardowy architekt, Greg Lynn (swoją drogą Zaha wcale nie jest dziś awangardowa; Lynn jest). W owym tekście autor wymienia główne problemy, z którymi boryka się architektura Zahy. Jest mowa o relacji wizualizacja-realizacja, o wpisaniu pracy w architektoniczny dyskurs, coś o problemach technologii…, ale o człowieku, oczywiście, ani słowa. Bo i człowiek nie jest dla niej najważniejszy. A w jej budynkach faktycznie nie ma dla ludzi miejsca.

Trafnie zaznacza ten problem Ewa Rewers w swoim ‘Post-Polis’, opisując „rozdarcie współczesnej architektury, która, z jednej strony, musi nadal dostarczać schronienia (ludziom i metafizyce), z drugiej natomiast, podąża nieuchronnie w kierunku namnażania wirtualnych przestrzeni i nowych doświadczeń.” [1] Parę stron dalej zauważa, że taki stan rzeczy prowadzi do powstawania ‘budynków autystycznych’, czyli zamkniętych w swoich światach wewnętrznych naznaczonych pustką, niemających zdolności do komunikacji z człowiekiem, do odpowiadania na jego potrzeby.

W pierwszej części książki, autorka wymieniając różne (równolegle ważne, uzupełniające się, transwersalne) ontologie miasta nie znajduje tam miejsca dla jakiejś ‘ontologii człowieka’. Nie znajduje, bo, niestety, nie ma takiej w użyciu. Nie jest bowiem łatwo cokolwiek o człowieku powiedzieć. Ostatnią spektakularną próbę podjął Martin Heidegger, ale jakże reakcyjne jego idee były już na początku XX wieku. Zmierzył się jednak z próbą opisu człowieka, który czuje, myśli, zamieszkuje, ma lewą i prawą stronę, górę i dół oraz swoje niepowtarzalne miejsce w historii, które przypieczętowuje swoją śmiercią. Na bazie jego koncepcji, stricte architektoniczny słownik stworzył Christian Norberg-Schulz. Ale taki punkt widzenia nie dominuje architektonicznych dyskursów. Właściwie nie istnieje w nich specjalnie, bo podobnie trudno dużą wagę przyznać, nostalgicznym bądź co bądź, odwołaniom do przeszłości w stylu Nowej Urbanistyki.

Nie wiemy dziś jak mówić o człowieku. Ale musimy tego języka poszukiwać. Mamy przecież, choć raczej trudną do bezkrytycznego przyjęcia, filozofię personalistyczną. Bliski niej jest Marek Budzyński, który tak niedzisiejszo brzmi, mówiąc o nieskończoności, Bogu, obowiązkach wobec przyszłości. W tych słowach przekazuje jednak szalenie istotne dla nas treści. Mamy też bardziej aktualne próby, które na gruncie pragmatyzmu, podejmuje Richard Shusterman. Dla tego filozofa kluczowym problemem jest człowiek właśnie i jego życie. Shusterman chce, aby dla nas filozofia znaczyła tyle co dla greków, dla których była nauką życia czy wręcz sposobem na życie. Mamy w końcu próby Jürgena Habermasa, u którego rozum ludzki jest fundamentem budowania pokojowych relacji między wszystkimi ludźmi.

Próba udzielenia zbyt jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o człowieka zakończyła się w XX wieku klęską, zarówno w polityce jak i architekturze. Nie powinno to jednak stanowić sygnału do porzucenia prób, ale raczej mobilizować do pracy. Stawka jest wysoka. To stawka, o której Marek Budzyński mówi, że jest jedyną, którą można w tej chwili sakralizować! [2]

[1] Ewa Rewers, Post-polis. Wstęp do filozofii ponowoczesnego miasta, Kraków 2005, str.137
[2] Marek Budzyński, Marek Budzyński. Architekt, str.13