poniedziałek, 2 lutego 2009

Człowiek dziś

(na marginesie wykładów dr inż.arch.Katarzyny ZIELONKO-JUNG
„Architektura zaawansowanych technologii”)


Współczesne technologie w architekturze? W architekturze, czyli gdzie? W życiu, po prostu. A w czyim życiu – w życiu człowieka. Ale zadaję sobie pytanie: ile w tym życiu człowieka jest CZŁOWIEKA?

Sztuka budowania domów i miast to, jak niektórzy mówią, prawie-najstarszy zawód świata; drugi, zaraz po tym ‘najstarszym’. Tak jak i ten pierwszy, odpowiada na podstawowe potrzeby człowieka, powiedzielibyśmy egzystencjalne. A jak my się czuliśmy w dniu, w którym autorka super-extra-budynku dla centrum Warszawy powiedziała, że kontekst się w projektowaniu tzw. ‘współczesnym’ nie liczy. My przecież, mieszkańcy miasta, jesteśmy tym kontekstem. Nie liczymy się zatem.

A do antologii tekstów dotyczących twórczości Zahy Hadid znamienny wstęp napisał inny awangardowy architekt, Greg Lynn (swoją drogą Zaha wcale nie jest dziś awangardowa; Lynn jest). W owym tekście autor wymienia główne problemy, z którymi boryka się architektura Zahy. Jest mowa o relacji wizualizacja-realizacja, o wpisaniu pracy w architektoniczny dyskurs, coś o problemach technologii…, ale o człowieku, oczywiście, ani słowa. Bo i człowiek nie jest dla niej najważniejszy. A w jej budynkach faktycznie nie ma dla ludzi miejsca.

Trafnie zaznacza ten problem Ewa Rewers w swoim ‘Post-Polis’, opisując „rozdarcie współczesnej architektury, która, z jednej strony, musi nadal dostarczać schronienia (ludziom i metafizyce), z drugiej natomiast, podąża nieuchronnie w kierunku namnażania wirtualnych przestrzeni i nowych doświadczeń.” [1] Parę stron dalej zauważa, że taki stan rzeczy prowadzi do powstawania ‘budynków autystycznych’, czyli zamkniętych w swoich światach wewnętrznych naznaczonych pustką, niemających zdolności do komunikacji z człowiekiem, do odpowiadania na jego potrzeby.

W pierwszej części książki, autorka wymieniając różne (równolegle ważne, uzupełniające się, transwersalne) ontologie miasta nie znajduje tam miejsca dla jakiejś ‘ontologii człowieka’. Nie znajduje, bo, niestety, nie ma takiej w użyciu. Nie jest bowiem łatwo cokolwiek o człowieku powiedzieć. Ostatnią spektakularną próbę podjął Martin Heidegger, ale jakże reakcyjne jego idee były już na początku XX wieku. Zmierzył się jednak z próbą opisu człowieka, który czuje, myśli, zamieszkuje, ma lewą i prawą stronę, górę i dół oraz swoje niepowtarzalne miejsce w historii, które przypieczętowuje swoją śmiercią. Na bazie jego koncepcji, stricte architektoniczny słownik stworzył Christian Norberg-Schulz. Ale taki punkt widzenia nie dominuje architektonicznych dyskursów. Właściwie nie istnieje w nich specjalnie, bo podobnie trudno dużą wagę przyznać, nostalgicznym bądź co bądź, odwołaniom do przeszłości w stylu Nowej Urbanistyki.

Nie wiemy dziś jak mówić o człowieku. Ale musimy tego języka poszukiwać. Mamy przecież, choć raczej trudną do bezkrytycznego przyjęcia, filozofię personalistyczną. Bliski niej jest Marek Budzyński, który tak niedzisiejszo brzmi, mówiąc o nieskończoności, Bogu, obowiązkach wobec przyszłości. W tych słowach przekazuje jednak szalenie istotne dla nas treści. Mamy też bardziej aktualne próby, które na gruncie pragmatyzmu, podejmuje Richard Shusterman. Dla tego filozofa kluczowym problemem jest człowiek właśnie i jego życie. Shusterman chce, aby dla nas filozofia znaczyła tyle co dla greków, dla których była nauką życia czy wręcz sposobem na życie. Mamy w końcu próby Jürgena Habermasa, u którego rozum ludzki jest fundamentem budowania pokojowych relacji między wszystkimi ludźmi.

Próba udzielenia zbyt jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o człowieka zakończyła się w XX wieku klęską, zarówno w polityce jak i architekturze. Nie powinno to jednak stanowić sygnału do porzucenia prób, ale raczej mobilizować do pracy. Stawka jest wysoka. To stawka, o której Marek Budzyński mówi, że jest jedyną, którą można w tej chwili sakralizować! [2]

[1] Ewa Rewers, Post-polis. Wstęp do filozofii ponowoczesnego miasta, Kraków 2005, str.137
[2] Marek Budzyński, Marek Budzyński. Architekt, str.13

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz