Nadawanie jednolitości / ciągłości w przestrzeni powinno być świadomie realizowane przez architektów. A ciągłość to ta cecha właśnie, której brakuje alei Na Skarpie. Efektem niezrozumienia tego faktu są prawdopodobnie komentarze tych, którzy umniejszają znaczenie dyskusji podjętej przez Gazetę uzasadniając, że przecież są ścieżki, są przejścia. Są, ale brak im jednolitości, która spajałaby wszystkie elementy w jeden organizm nobilitując tym samym każdą z tych części. Każdy kawałek chodnika jest tylko kawałkiem chodnika, i tyle. Ale razem mogą stanowić aleję Na Skarpie - trasę o randze ogólnomiejskiej, znaną, opisywaną w przewodnikach, odwiedzaną, piękniejącą.
Sposobów nadawania ciągłości przestrzeni architekci znają wiele. Jednym z nich jest nadanie rytmu. Stały, powtarzający się element, o wyrazistym znaczeniu, nadaje przestrzeni tożsamość. Przypomnę choćby Parc de la Villette w Paryżu i powtarzające się w nim, tak charakterystyczne, czerwone pawilony.
Jedną z wyjątkowo charakterystycznych cech obszaru skarpowego jest występowanie na nim polodowcowych głazów narzutowych - eratyków. To pozostałość po lądolodzie skandynawskim. Nie jest przypadkiem, że w wielu miejscach na skarpie takie głazy stoją jako pomniki przyrody. Są ich dziesiątki.
Krzysztof J. Jakubowski pisze: 'Najbardziej wyrazistym i łatwo dostrzegalnym śladem pobytu lądolodu skandynawskiego są liczne głazy narzutowe.'
['Jazdów', pod red. Edwarda Rużyłły, s.16]
A przecież obecność i ruch lądolodu były kluczowym procesem kształtującym Skarpę Warszawską, bez której w ogóle nie mówilibyśmy dziś o alei Na Skarpie. (Pytanie czy w ogóle mielibyśmy w tym miejscu stolicę...)
Od zawsze głazy służyły ludziom do zaznaczania swoich miejsc w przestrzeni, do wytyczania tras, oznaczania ośrodków kultu. To świadectwo odwiecznego pragnienia odnalezienia porządku w przestrzeni - Sacrum. W mojej koncepcji projektowej przewiduję wykorzystanie głazów jako lokalnych dominant, znaczników w przestrzeni, akcentów. Powtarzalność tego naturalnego elementu świadczyć będzie o historii, istocie, tożsamości Skarpy Warszawskiej. Owa tożsamość istnieje, czeka tylko na wydobycie!
Sposobów nadawania ciągłości przestrzeni architekci znają wiele. Jednym z nich jest nadanie rytmu. Stały, powtarzający się element, o wyrazistym znaczeniu, nadaje przestrzeni tożsamość. Przypomnę choćby Parc de la Villette w Paryżu i powtarzające się w nim, tak charakterystyczne, czerwone pawilony.
Jedną z wyjątkowo charakterystycznych cech obszaru skarpowego jest występowanie na nim polodowcowych głazów narzutowych - eratyków. To pozostałość po lądolodzie skandynawskim. Nie jest przypadkiem, że w wielu miejscach na skarpie takie głazy stoją jako pomniki przyrody. Są ich dziesiątki.
Krzysztof J. Jakubowski pisze: 'Najbardziej wyrazistym i łatwo dostrzegalnym śladem pobytu lądolodu skandynawskiego są liczne głazy narzutowe.'
['Jazdów', pod red. Edwarda Rużyłły, s.16]
A przecież obecność i ruch lądolodu były kluczowym procesem kształtującym Skarpę Warszawską, bez której w ogóle nie mówilibyśmy dziś o alei Na Skarpie. (Pytanie czy w ogóle mielibyśmy w tym miejscu stolicę...)
Od zawsze głazy służyły ludziom do zaznaczania swoich miejsc w przestrzeni, do wytyczania tras, oznaczania ośrodków kultu. To świadectwo odwiecznego pragnienia odnalezienia porządku w przestrzeni - Sacrum. W mojej koncepcji projektowej przewiduję wykorzystanie głazów jako lokalnych dominant, znaczników w przestrzeni, akcentów. Powtarzalność tego naturalnego elementu świadczyć będzie o historii, istocie, tożsamości Skarpy Warszawskiej. Owa tożsamość istnieje, czeka tylko na wydobycie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz